Ja muszę mieć zajęte ręce po prostu i już. Metalowe kółeczko obrobione kordonkiem .Szybko ,miło i przyjemnie -tak właśnie się je wykonywało. Dorwałam parę koralików i oto powstały wisiorki.
W sobotę przeżyliśmy pierwsza kolkę.Oj okropne to było i jeszcze nie doszłam do siebie po tym wrzasku.Eryk wił się i kopał,a ryczał tak niemiłosiernie ze serce się krajało.Przy pierwszym dziecku kolki nie znałam z własnego doświadczenia.No ale daliśmy radę i na razie spokój z tym cholerstwem.
Jeszcze chciałam zaprosic chętnych a nie zapisanych do zabawy tutaj
Bardzo ładnie wyglądają te wisiorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo efektowne wisiorki :) Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńCo do kolki malutkiego to współczuję, moje dzieciaczki na szczęście nigdy nie miały, ale wiem co to znaczy jak dziecko ma kolkę, od szwagierki córeczka miała dziennie przez kilka miesięcy :/ Aż serce się kroji jaki patrzy się jak taka kruszynka się męczy a pomóc nie można :(
Gratuluję budowy domku :)Na jakim etapie jesteście?
Pozdrawiam :)
Niby proste, ale bardzo efektowne wisiorki. Gratuluję pomysłu.
OdpowiedzUsuńAgnes domek narazie jest rozwalany w częsci ,ale powstanie niedługo nowsza wersja na starym szkielecie;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję z tą kolką. Moja córka miała tylko kilka razy, ale było to coś potwornego! Nosiłam ją, tuliłam i płakałam, bo nie umiałam jej pomóc. Potem zaczęłam pić herbatkę z koperku i kolki minęły jak ręką odjął!
OdpowiedzUsuńSuper te wisiory Ci wyszły! Ale jesteś pomysłowa... Jak znajdę w domu jakiś metal, który da się tak obrobić szydełkiem, to zgapię pomysł;-) Mogę?
Bardzo ładny naszyjnik piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny naszyjnik piękny.
OdpowiedzUsuń