2/01/2011

Jest takie miejsce na ziemi....

Witajcie.

Mając do dyspozycji przez ostatni czas stary komputer, znalazłam zdjęcia które wywołały wspaniałe wspomnienia.

Gdy byłam małą dziewczynką,wszystkie wakacje i ferie zimowe spędzałam z babcią,kuzynami i rodzeństwem.Babcia zabierała nas w miejsce gdzie czas zatrzymał wskazówki zegara.Miejsce które było tajemnicze ,oddalone od wszystkiego co  cywilizowane.Miejsce bajeczne.

W bardzo starym drewnianym domku mieszkał mój pradziadek.Miał wtedy  ponad 70 lat,był zgarbionym styranym życiem człowiekiem.Mieszkał sam bo jego żona zmarła wcześniej ( nigdy jej nie poznałam)To właśnie do niego babcia zawsze nas zabierała.

Było to prawie  30 lat temu jak pojechałam tam pierwszy raz.Na małej dziewczynce wrażenie zrobił  piękny zapach kwiatów rosnących koło torów,żółtych kwiatów..Zapamiętałam ten zapach do dziś,czuję go pisząc te słowa.Wysiadając z pociągu trzeba było pokonać kilka kilometrów aby dojść do chaty.Wyjść na górkę ,która z biegiem czasu wydawała się coraz niższa....Przejść przez malutki mostek,obok którego przebiegała zamszała rura.Zawsze babcia patrząc na nią mówiła jaka będzie pogoda...Zawsze się to sprawdzało.

Zaraz potem ukazywała się na górce chatka.Niebieska chatka z czerwoną dachówką.Wokoło były pola pełne zboża.Poznawałam wtedy czym różni się żyto od pszenicy.Widziałam pierwszy raz stonkę na ziemniakach i czułam ich zapach.Dziwny zapach maja stonki ,słodki ,duszący.Szkoda że są osoby np. moi synowie którzy być może nigdy tego nie poczują .A nawet jak poczują to czy zrobi to na nich jakiekolwiek wrażenie?!!!

Ostatni raz w tej chatce byłam w 2009 roku jesienią.Trudno mówić o tym co z niej zostało.Cała zdemolowana przez wandali,została parę lat temu pokryta blachą bo ktoś pozrzucał wszystkie dachówki które się potłukły.

Byliśmy tam aby pozbierać co zostało,aby jeszcze choć na chwilę cofnąć się w czasie,aby znowu stać się dzieckiem...

Chcę Wam pokazać i opowiedzieć  historię tego miejsca.Tyle ile pamiętam.Także po to aby samej nigdy nie zapomnieć.

To zdjęcie znalazłam pośród rzeczy w chacie.Zawsze wisiało kolo drzwi.Przedstawia  mojego pradziadka i prababcię.





I owa chata w stanie dzisiejszym.Niestety strasznie zrujnowanym.

Widok z pagórka.





cdn.

5 komentarzy:

  1. Takie klimaty kocham, są mi bardzo bliskie. Przywołują najpiękniejsze wspomnienia dziecięco-młodzieńcze i coś na kształt tęsknoty za spokojem, beztroską i bezpieczeństwem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak takie wspomnienia są niezapomniane. Szkoda chatki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie czasem nostalgia też dopada. Miejsce, gdzie spędziłam dzieciństwo mam utrwalone na zdjęciach, nie ma ich dużo. Odwiedzam tamte rejony (okolice Żnina w bydgoskiem)i nic z tych magicznych miejsc już nie pozostało. A chatka, którą pokazujesz jest faktycznie zdewastowana, ale mimo wszystko miejsce wydaje się być niesamowite.Jaki to rejon?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomniałaś mi moje dzieciństwo. Też na wsi...Aż szkoda,z e to już dawno minęło. Teraz świat jest inny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze że wspomnienia zostają na zawsze...
    Edi to Małopolska

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo...