Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje " wypociny" firankowe.
Firany szyłam do salonu mojej koleżanki.
USZYCIE ZAJĘŁO MI 6 GODZIN....Najpierw musiałam obciąć firanę na odpowiednią długość,już samo to zajęło mi dużo czasu zwłaszcza że firany było 10 metrów.Obszywanie,doszywanie taśmy....ale efekt moim zdaniem wspaniały.
Jak równo obcinać szyfon pokażę już niebawem.
10 metrów - ale się naszyłaś ale efekt jest bajeczny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Duzo pracy... ładnie wyglądają takie marszczenia. Nie mój styl akurat, ale to nie neguje wkładu Twojej pracy ;)
OdpowiedzUsuńefekt faktycznie iście pałacowy :))))))))
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się, ale efekt jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńW głowie mi się zakręciło na myśl, że miałabym przewalić i obrobić w miarę równo 10 m cienizny...
OdpowiedzUsuńNo jak to mają być "wypociny"?
OdpowiedzUsuńSą rewelacyjne:))
Pozdrawiam serdecznie